labuan bajo czyli kres wędrówki po Flores

Wczesnym ranem ruszamy w ostatni etap po krętych drogach Flores. Nieduży dystans ok.120km i … ponad 4 godziny w „klimatyzowanym” busie. Dodatkową atrakcją jest głośny pasażer tuż za naszymi plecami, stale poszukujący odpowiedniego miejsca i pozycji. Kogut.
Niewygody podróży oraz ostatnie kilka dni ostro dały nam w kość. Dlatego w Labuan Bajo pozwoliliśmy sobie na odrobinę luksusu i zostajemy na dwa dni w wypasionym hotelu. Jesteśmy poza głównym sezonem – nie ma zatem problemu z przedłużeniem pobytu i uzyskaniem dobrej ceny...

more >>

przystanek pośredni w Ruteng czyli nic ciekawego (?)

W dalszym ciągu przemirzamy Flores ze wschodu na zachód po słynnych, malowniczych i męczących spaghetti roads. Zasadniczo dystans ok250km z Bajawa do Labuan Bajo mozna pokonać na raz. Zajmuje to zwykle ok.10godzin. Dodatkowym utrudnieniem w podróży jest wysoka temperatura, a klimatyzację w pojazdach zwykle stanowią szetoko oktwere okna z urywającymi głowę podmuchami powietrza. Dlatego postanowilismy tą podróż rozbić na dwa etapy z przystankiem w Ruteng. Do naszego hotelu prowadzonego przez siostry zakonne dotarliśmy w południe...

more >>

spotkania z tubylcami czyli wycieczka po wioskach

Tuż po śniadaniu wynajętym samochodem ruszyliśmy na zwiedzanie okolicznych wiosek. Chcielismy zobaczyć tradycyjną dla tego rejonu Flores, ludzi i ich kulturę. Od samego rana niebo niemal bez chmurki co gwarantowało na szlaku temperaturę  ok.35C. Ponad  5 godzinny spacer podczas ktorego odwiedzilismy 3 wioski był bardzo ciekawy. Na koniec obiad w jednej z chat i …. w nagrodę kąpiel w gorących źródłach. Byliśmy w miejscu gdzie łączą sie dwa dość wartko płynące potoki. Jeden z zimną wodą, drugi z gorącą.  Zanurzając się w odpowiednim miejscu mozna było „regulować” temperaturę...

more >>

Wulkany po raz trzeci …. i ostatni?

Pobudka o 4 rano. Ruszamy w krótką podróż pod kolejny wulkan. Po 30minutach jesteśmy na miejscu, teraz jeszcze kolejne 30minut marszu dobrze przygotowaną ścieźką i jesteśmy na krawędzi krateru Kelimutu, na kolejnym wschodzie słońca. Choć rano pogoda była bardzo niepewna – teraz z każdą minutą jest lepiej. Coż skłoniło nas by po raz kolejny wybrać się na wulkan? W ogromnym kraterze wulkanu Kelimutu znajdują się trzy jeziorka. Każde z wodą o innym zabarwieniu. Kolory te zmieniają się w zależności od zawartosci minerałów docierających tu z wnętrza wulkanu. Widoki niesamowite, cisza spokój...

more >>

Spaghetti road czyli podróżowanie po Flores

Na szczęście wyjazd na lotnisko „w ciemno” się oplacił. Kupiliśmy ostatnie bilety na Flores. Po blisko trzech godzinach lotu z międzylądowanim w Labuan Bajo dotarliśmy do Ende. Najbardziej zielona i sucha wyspa Indonezji powitała nas kilkoma kroplami cieplego deszczu. Z lotniska taksówką na dworzec autobusowy i dalej jedynie 50km do Moni, niewielkiej wioski położonej w górach. Drogi na Flores są mocno kręte stąd uzyskały miano spaghetti roads. Na całe szczęście są w calkim niezłym stanie...

more >>

Ijen czyli u wrót piekieł

Wczoraj pobudka o 2 dzisiaj o północy. Ze sporymi oporami, w środku nocy opuszczamy nasz bungalow w bardzo sympatycznym hotelu w Banyuwangibaru. W zupelnych ciemnościach ruszamy z naszym przewodnikiem. Początkowo pustymi uliczkami małego portu, później bardzo stroną i krętą drogą pod wulkan Ijen. Po 90minutach jazdy ruszamy pieszo w świetle naszych czołówek. Droga dosyć stroma, widoki źadne bo czarna noc, jedynie nad głowami rozgwieźdźone niebo. Po 90minutach jesteśmy na krawędzi krateru...

more >>

Na początek konkrety czyli Bromo

Wreszcie pierwszy konkretny dzień. Pobudka o 2 w nocy. Ruszamy na Bromo. Początkowo calkiem luksusowym vanem, później przesiadka do jeepów. Droga niesamowicie wąska, kręta i stroma – choć w dobrym stanie. Kierowca pędzi – starając się nadrobić swoje spóźnienie. Zza horyzontu wyłaniają się czerwone smugi światła. Na punkt widokowy jeszcze parę kroków pod górkę. Tłoczno. Nie jestesmy tym zaskoczeni, wręcz spodziewaliśmy się tego. To bardzo popularne miejse – to indonezyjski Giewont. Jedno z najbardziej rozpoznawalnych miejsc na Jawie i całej Indonezji. Widoki całkiem, całkiem...

more >>

czy to jawa czy sen?

To nie sen, to Jawa. Po blisko 24 godzinach podróży dotarliśmy na Jawę. Delikatnie mówiąc miasto -Surabaya, nie powala. Musimy tylko załatwić wycieczkę na kratery i uciekamy stąd.  Niestety  brak agencji turystycznych oraz wysokie ceny zmuszają nas do zdania się całkowicie na siebie. Jedziemy pociagiem. Pieniądze wymienione – znów jesteśmy milionerami.

more >>

Lecimy…

Po krótkim postoju w Kopenhadze ruszyliśmy do Singapuru. 12godzin lotu i jesteśmy w upale i wilgoci. Teraz znów krótka przerwa i kolejny lot do Surabaya. Zaczęło się dziać…..

more >>

hello,

Zaczynamy ostateczne odliczanie…

Do wyjazdu pozostał już tylko miesiąc!!!

more >>