koh lipe

Cała noc w podróży. Na szczęście w komfortowych warunkach. Do stacji końcowej HatYai docieramy kilka minut przed czasem o 6:20. Okolice dworca jeszcze senne, jeszcze ciemno. Musimy zorganizować sobie przejazd do portu PakBara (ok.100km) i potem dalej łodzią na wyspę. W trakcie naszych poszukiwań, zagaduje do nas łamanym angielskiem tajko-chinka i proponuje nam podwózkę do portu za darmo. Najpierw musimy się z nią i jej mężem dostać tuk-tukiem na lotnisko,  bo tam zostawili swój samochód. Pustymi ulicami HatYai, przy pierwszych promieniach wychodzącego słońca przemyślany na lotnisko. Tam szybką zmiana pojazdów i pędzimy a przystań. Teraz czeka nas 1,5 godzinny rejs na wyspę szybką łodzią.

Na wyspie internet działa bardzo słabo więc zapewne trudno będzie przesyłać na bieżąco nasze zapiski, a że zdjęć trzeba pewnie będzie na te kilka dni zrezygnować. W piątek pod wieczór wszystko powinno wrócić do normy – no będziemy znów w Bangkoku.

Leave a reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>