Po spacerach w Kuala Lumpur przyszła pora na szybki przelot do Singapuru i dalsze smakowanie wielkomiejskiego życia. Włóczymy się po mieście, odwiedzamy stare kąty i nie możemy się nadziwić ile przybyło nowych drapaczy chmur. W ciągu zaledwie 3-4 lat znacznie wypełniło się centrum. Ukończony został spektakularny projekt Marina Bay. Niesamowite. Do tego całe mnóstwo nowych budów w trakcie realizacji. Za kilka lat te okolice znów będą nie do poznania.
Po drodze zaglądamy jeszcze do kilku świątyń. Przyciągają nas odbywające się tam właśnie uroczystości. Jeszcze trochę spacerów, dobry lunch, wczesna kolacja na Clark Quay i akurat będzie czas by ruszyć kolejką na lotnisko na nocny lot do domu. Nie da się ukryć wyjazd dobiega końca, jutrzejsze śniadanie zjemy już w domu.
Leave a reply