Wyprawa zakończona. Kilka zdjęć jest już w albumie: www.fotek.eu/albums
Teraz przygotowujemy diaporamy i filmy.
categories: indonezja 2013
Po spacerach w Kuala Lumpur przyszła pora na szybki przelot do Singapuru i dalsze smakowanie wielkomiejskiego życia. Włóczymy się po mieście, odwiedzamy stare kąty i nie możemy się nadziwić ile przybyło nowych drapaczy chmur. W ciągu zaledwie 3-4 lat znacznie wypełniło się centrum. Ukończony został spektakularny projekt Marina Bay. Niesamowite. Do tego całe mnóstwo nowych budów w trakcie realizacji. Za kilka lat te okolice znów będą nie do poznania.
Po drodze zaglądamy jeszcze do kilku świątyń. Przyciągają nas odbywające się tam właśnie uroczystości...
Nie ma się co oszukiwać. Dziś pełen relaks, choć to też męczące. Pomimo, że jesteśmy w samym centrum miasta temperatura jest akceptowalna. Na całe szczęście sporo czasu spędzamy w pomieszczeniach klimatyzowanych, przemieszczamy się klimatyzowanym SkyWalk. Wydawać by się mogło, że pełen luz. W rzeczywistości przemierzamy jednak kilometry i po pewnym czasie padamy.
W nagrodę fundujemy sobie lunch na tarasie widokowym usytuowanym na 38 piętrze. Daje to chwilę wytchnienia przed dalszym spacerem...
Ostatni dzień w Indonenzji spędziliśmy całkiem pracowicie. Rano wypad do pobliskiego meczetu na rytualne zarzynanie zwierząt z okazji Hari Raya. Krew lała sie strumieniami, a przyglądały się temu całe rodziny i matki z małymi dziećmi. Później wypad rykszą do urokliwego choć nieco zaniedbanego Taman Sari (Pałacu Wodnego), szybki lunch oraz sympatyczne spotkanie z rodakami. Przelot do Kuala Lumpur i ostatnie widoki na Jawę wraz ze stożkami wulkanicznymi wyłaniającymi się ponad chmurami uzmysłowiły nam, że to nasze pożegnanie z Indonezją.
Do Kuala Lumpur dotarliśmy późn...
Wyjątkowo bez pośpiechu – śniadanie o 9. Godzinę później jesteśmy już w samochodzie do jednej z głównych atrakcji rejonu Jogyakarty. Jedziemy do św?ątyni Prambanan. Po drodze ładne widoki na okoliczne pola. Widać przygotowania do żniw – tuż przed rozpoczynającą się porą deszczową. Niestety, w miejscach naszych dzisiejszych wizyt możemy spodziewać się tłumów. We wtorek przypada Hari Raya – muzułmański odpowiednik naszych świąt Bożego Narodzenia, stąd długi weekend i tłumy podróżujących. Na szczęście nie jest źle, jakoś wszyscy rozeszli się po sporym obszarze świątynnym...
more >>Do ostatniej chwili korzystamy z wygód hotelowych. Przed nami dzień podróży, musimy się przemieścić z Flores na Bali. Obie wyspy nie dzieli kosmiczny dystans, a i tak podróż zajmie nam 7-8 godzin, w tym znow ok. 5 na morzu, na promie. Niestety musimy odwiedzić Bali jeszcze raz. Wpadamy wieczorem a rano o 5 mamy już samolot – zatem czeka nas pobudka o 4rano. Bez wielkiego żalu pożegnaliśmy Bali, by ponownie odwiedzić Jawę. Tym razem wczesnym rankiem lądujemu w Jogyakarcie. Będac jeszcze na lotnisku kupujemy ostatnie bilety do KL i rezerwujemy hotel...
more >>Relaks relaksem. Owszem – nie zrywaliśmy się w środku nocy, ale musieliśmy się gdzieś ruszyć. Na szybko zorganizowaliśmy sobie samochód z kierowcą i 5 godzinną wycieczkę po okolicy. Byliśmy na lokalnym targu, w typowej dla tego regionu wiosce, na polach ryżowych i odwiedziliśmy jedną z kilku świątyń. Reszta dnia to organizacja ostatnich dni wyprawy, rezerwacja hoteli i lotów.
Drugi relaksowy dzień jeszcze ciekawszy. Nie spodziewaliśmy się, że po trudach ostatniego rejsu tak szybko ponownie wsiądziemy na łódkę. Tym razem celem były pobliskie wysepki z rafą...
W nie najlepszej kondycji zdrowotnej (z wysoką temperaturą) o 5 rano stawiamy się w porcie. Małą łódką wybieramy się w 3 dniową podróż na Lombok, zaliczając przy okazji kilka wysp i atrakcji znajdujących się niemal na kursie. Nie możemy sobie odpuścić choćby w krótkiego spaceru po wyspie Komodo. Te ogromne smoki, mimo, że może wygladające na nieco ospałe i flegmatyczne – z odległosci ok.3-4 metrów robią wrażenie. Po drodze cała masa przystanków na nurkowanie. Ładne widoki, moc atrakcji oraz tzw. niewygody podróży wszstko to razem się przeplata...
more >>Wczesnym ranem ruszamy w ostatni etap po krętych drogach Flores. Nieduży dystans ok.120km i … ponad 4 godziny w „klimatyzowanym” busie. Dodatkową atrakcją jest głośny pasażer tuż za naszymi plecami, stale poszukujący odpowiedniego miejsca i pozycji. Kogut.
Niewygody podróży oraz ostatnie kilka dni ostro dały nam w kość. Dlatego w Labuan Bajo pozwoliliśmy sobie na odrobinę luksusu i zostajemy na dwa dni w wypasionym hotelu. Jesteśmy poza głównym sezonem – nie ma zatem problemu z przedłużeniem pobytu i uzyskaniem dobrej ceny...
W dalszym ciągu przemirzamy Flores ze wschodu na zachód po słynnych, malowniczych i męczących spaghetti roads. Zasadniczo dystans ok250km z Bajawa do Labuan Bajo mozna pokonać na raz. Zajmuje to zwykle ok.10godzin. Dodatkowym utrudnieniem w podróży jest wysoka temperatura, a klimatyzację w pojazdach zwykle stanowią szetoko oktwere okna z urywającymi głowę podmuchami powietrza. Dlatego postanowilismy tą podróż rozbić na dwa etapy z przystankiem w Ruteng. Do naszego hotelu prowadzonego przez siostry zakonne dotarliśmy w południe...
more >>