categories: wietnam 2015

dzień lenia czyli wyluzowane hoi an

Na dzień dzisiejszy nie zaplanowaliśmy nic konkretnego. Typowy dzień lenia. Dostosowaliśmy się do pogody (raczej pochmurno i deszcz wisi w powietrzu) oraz klimatu miasta – cisza , spokój i pełen luz. Po późnym śniadaniu ruszyliśmy na spacer. Już po 15min siedzieliśmy w knajpce i obserwowaliśmy niespiesznie toczące się życie. W południe podjechala po nas tasówka, bo zamarzyliśmy sobie zmianę hotelu. Na lepszy choć bardziej oddalony od starego miasta. Wczesnym popołudniem kolejna włóczęga uroczymi uliczkami miasta. Wstępujemy na lokalny targ by zjeść tam lunch...

more >>

zmiana klimatu czyli hoi an

Przedpołudnie spędziliśmy na ostatnich (ale konkretnych) zakupach w sajgonie. Tradycyjnie były przerwy na aromatyczną kawę „na krawężniku”. Wzbudzamy spore zainteresowanie i zaskoczenie wybierając małe i plastikowe krzesełka w prywatnych barach zamiast korzystać z zachodnich sieciówek, z wygodnymi fotelami i klimatyzacją. Kawa „z krawężnika” ma nieporównywalny smak i aromat. Po południu taksówka na lotnisku i … długie oczekiwanie na check in. Niestety pełny bałagan, kolejki bez zasad...

more >>

wujaszek ho czuwa czyli weekend w sajgonie

Dzień zaczął się spokojnie. Po obfitym śniadaniu wynajęliśmy kierowców, by motorkami dotrzeć do odległej Jade Emperior Pagody. Ze względu na sobotnie przedpołudnie ruch nie był zbyt duży – jazda nie była już tak emocjonująca jak dnia poprzedniego. Pagoda jakby nieco podupadła od czasu naszej poprzedniej wizyty (2011), a może to tylko takie wrażenie. Zasiedzieliśmy się tam nieco, że aż nasi kierowcy przyszli nas szukać, by wrócić z nami do centrum – pod katedrę Notre Dame. Po krótkiej wizycie w katedrze uciekliśmy do klimatyzowanej sieciówki z kawą...

more >>

chinatown czyli dzień drugi w sajgonie

Wreszcie można było pospać. Pobudka o 9:00. Śniadanie w pobliskiej ulicznej knajpie, później wybieramy dwóch kierowców i na motorach ruszamy do chinatown. Na szczęście jest jeszcze wcześnie, cztery lata temu jechaliśmy w większym tłoku, choć każda podróż motorem po zatłoczonych ulicach miasta powoduje szybsze bicie serca. Teraz też było ciekawie (czytaj: emocjonująco). Panowie zawiozą nas do odległej Pagody Gian Vien. Mnisi byli akurat podczas posiłku, ale pozwolili nam zwiedzić wszelkie zakamarki. Po 30 minutach ruszamy z naszymi kierowcami do centrum chinatown. Znów chwile emocji...

more >>

rozgrzewka czyli delta mekongu

Noc niestety była trochę krótka. Nie do końca udało się nam zregenerować siły, a tu już dalej w drogę. Po skromnym śniadaniu ruszyliśmy busem w stronę delta Mekong. Po drodze krótki postój, akurat by wypić pierwszą wietnamską kawę. To natychmiast stawia na nogi. Po blisko 3 godzinach w autobusie ruszamy łodzią na Mekong. Odwiedzamy kilka obowiązkowych punktów programu. Degustujemy herbatę z miodem, cukierki kokosowe i inne słodycze i smakołyki wyrabiane ręcznie. Jest też chwila na „happy water”.
w końcu zatrzymujemy się na super lunch – robione własnoręcznie sajgonk...

more >>

godziny szczytu czyli sajgon w sajgonie

Również drugi nasz samolot wystartował z Doha punktualnie. Zgodnie z planem zaraz po pierwszym zaserwowanym posiłku zasnęliśmy z wyczerpania. Obudziliśmy się dopiero na branch ok 11. Lądowanie planowo,bardzo delikatne. Trochę czasu zajęła kontrola paszportów, ale bagaż na nas poczekał. Wjątkowo dobrze znieśliśmy zmianę temperatury z 0C w Polsce na 37C w Sajgonie. Klimatyzowaną taksówką szybko dotarliśmy do dzielnicy backpackerskiej. Niestety turystów jest chyba sporo, bo dopiero po 45minutach udało nam się znaleźć pokój. Tradycyjnie szybka kąpiel regenerująca i w miasto...

more >>

doha czyli wyprawę zaczynamy od kataru

Zaczęło się. Podróż do Warszawy bez problemów. Sprawny transfer na lotnisko, wylot bez opóźnień. Serwis w samolocie przeciętny, niczego nam nie urwało. Lotnisko w Doha ogromne i … puste. Ludzi na tak ogromnej przestrzeni nie widać. Zamiast oczekiwać na kolejny lot blisko 8 godzin postanawiamy wykupić wizy i ruszyć autobusem do centrum. Wszystko przebiega bardzo gładko. Temperatura w Doha przyjemna – ok.27C choć jest już wieczór i ciemno. Centrum miasta to wielki plac budowy. Docieramy nad wybrzeże z drapaczami chmur. Singapur to jeszcze chyba nie jest,ale za parę lat – kto wie...

more >>

wietnam czyli powtórka z rozrywki

Od ostatniej wyprawy minęły raptem trzy miesiące, a my jesteśmy w ferworze przygotowań do kolejnego wyjazdu. Na dopracowanie szczegółów mamy jeszcze tylko miesiąc. Jedziemy sprawdzić co się zmieniło w Wietnamie od czasu naszej ostatniej wizyty.

more >>