czas relaksu czyli znów w drodze
Relaks relaksem. Owszem – nie zrywaliśmy się w środku nocy, ale musieliśmy się gdzieś ruszyć. Na szybko zorganizowaliśmy sobie samochód z kierowcą i 5 godzinną wycieczkę po okolicy. Byliśmy na lokalnym targu, w typowej dla tego regionu wiosce, na polach ryżowych i odwiedziliśmy jedną z kilku świątyń. Reszta dnia to organizacja ostatnich dni wyprawy, rezerwacja hoteli i lotów.
Drugi relaksowy dzień jeszcze ciekawszy. Nie spodziewaliśmy się, że po trudach ostatniego rejsu tak szybko ponownie wsiądziemy na łódkę. Tym razem celem były pobliskie wysepki z rafą. O ile dotarcie na wysepki i samo nurkowanie i wygrzewanie się na plaży było bardzo przyjemne, o tyle powrót był emocjonujący. Wzmagający się wiatr wzburzył morze na tyle, że nasza łódka musiała pokonywać spore fale. Kiwało na wszystkie strony woda lała się w postaci ciepłego nieustannego prysznica, ale bylo ciekawie.