Dzień rozpoczyna tradycyjny irański zestaw śniadaniowy – płaty tutejszego chleba, jajko, dżem, herbata lub sok. Trochę to monotonne, ale o dziwo dobrze trzyma … albo w tym klimacie nie chce się więcej jeść. Aby nie stracić formy fundujemy sobie krótki spacer będący wstępnym rozpoznaniem przed zakupem pamiąteke w Shiraz. O 11 jesteśmy w taksówce na dworzec autobusowy. Bezproblemowy zakup biletów i o 11:30 jesteśmy już w autobusie – w drodze do Na’in. Podróż (2,5godz) mija całkiem szybko. Za oknami ogromne płaskie, kamieniste przestrzenie, na horyzoncie góry. Po dotarciu na miejsce od razu odnajduje nas Mahmood. Niezmiernie miły i uczynny lokalny przewodnik. Kilka dni temp pojawił się pomysł wyjazdu na pustynię. Jeden, dwa maile i wszystko zorganizowane! Mahmood zawiózł nas na obiad , później zaliczyliśmy krótki spacer po starym mieście – zobaczyliśmy zbiorniki wodne chłodzone wiatrem oraz nsjstarszy meczet. O 17 ruszyliśmy z kierowcą ok. 90km na pustynię – podziwiać zachód słońca. Niezłe widowisko i zabawa. Już w zupełnie ciemnościach kierowca zaserwował nam herbatę i owoce. Do hotelu dotarliśmy po 22. Jutro dalej pustynne klimaty i podróż do Yazd.
Leave a reply