Wczesna pobudka o 7 rano na niewiele się zdała. Kucharze bardzo ospale biorą się za przygotowanie śniadania. Dostajemy je o 8, zjadamy niemal w biegu na przystań. O 8:30 jedną z pierwszych łodzi ruszamy w stronę głównej atrakcji Sabang. Wpisana na listę UNESCO podziemna rzeka ściąga tu spore grupy turystów. Na szczęście udaje nam się odwiedzić to miejsce bez tłumów. Wycieczki z Puerto Princesa jeszcze tu nie dotarły.
W niemal kompletnej ciszy wpływamy łodzią do jaskini. Płyniemy podziemną rzeką wśród stalaktytów i stalagmitów. W jaskini sporo nietoperzy. Całkowitą ciemność rozświetla jedynie czołówka naszego przewodnika – kapitana łodzi. Bardzo ciekawa atrakcja – warto było zrywać się wcześnie rano, zwłaszcza gdy przybijamy na pełną turystów przystań w Sabang. Udało nam się zobaczyć tą atrakcję w ciszy i spokoju.
Po rejsie podziemną rzeką wracamy na naszą ustronną plażę. Jest pora na poleniuchowanie, kąpiel w ciepłym morzu. Próbujemy jeszcze wypożyczyć skutery na dalszą część dnia – ale bez powodzenia. Nie przeszkadza nam to. Rozkładamy się w hamakach na plaży i kontynuujemy błogi stan leniuchowania. Oczywiście jest czas na sesje fotograficzne, loty dronem.
Na wieczorną kolację zamawiamy ogromnego (3kg) kalmara prosto z morza! Siedzimy w naszej knajpce na plaży. Totalna cisza, spokój i …. ten ogromny kalmar. Na koniec, na pożegnanie Palawan jeszcze margaritta pod rozgwieżdżonym niebem.
Leave a reply