Nie ma co pisać. Nuda. Wstajemy o 8, a o 9:30 znów na łodzi. Kolejne wyspy, kolejne plaże. Rybki, rafa i tak na okrągło. Dzień podobny do dnia. Nuda. Ile tak można?
more >>
Nie ma co pisać. Nuda. Wstajemy o 8, a o 9:30 znów na łodzi. Kolejne wyspy, kolejne plaże. Rybki, rafa i tak na okrągło. Dzień podobny do dnia. Nuda. Ile tak można?
more >>
Dziś pierwszy dzień rejsu po okolicznych wyspach. Nie ma co pisać. Trzeba wsiąść na łódź, dać nurka do ciepłej i krystalicznie czystej wody. To trzeba zobaczyć!
more >>
Cała noc w podróży. Na szczęście w komfortowych warunkach. Do stacji końcowej HatYai docieramy kilka minut przed czasem o 6:20. Okolice dworca jeszcze senne, jeszcze ciemno. Musimy zorganizować sobie przejazd do portu PakBara (ok.100km) i potem dalej łodzią na wyspę. W trakcie naszych poszukiwań, zagaduje do nas łamanym angielskiem tajko-chinka i proponuje nam podwózkę do portu za darmo. Najpierw musimy się z nią i jej mężem dostać tuk-tukiem na lotnisko, bo tam zostawili swój samochód. Pustymi ulicami HatYai, przy pierwszych promieniach wychodzącego słońca przemyślany na lotnisko...
more >>Na dzisiejsze przedpołudnie w zasadzie brak planów. Wstajemy po 8. Zamiast śniadania dojadamy kupione wczoraj w chińskiej dzielnicy, a niezjedzone na kolację różne noworoczne przekąski. Do południa włóczymy się po okolicy obserwując rozstawiające się stragany, przechadzających się turystów. Znalazł się nawet czas by zajrzeć do … barbera. W południe spod naszego hotelu taksówką jedziemy zostawić główne bagaże w nowym hotelu – w dzielnicy bardziej biznesowej, mniej turystycznej...
more >>Dziś pobudka o 6:30. Przed 7 ma przyjechać po nas do hotelu busik.niestety spóźnia się blisko pół godziny. Na szczęście w sobotni poranek nie ma w Bangkoku korków. Szeroką autostradą kierujemy się na południowy-zachód. Po blisko 90 minutach jazdy docieramy w okolicę Samut Songkharam – dokładniej na niewielkie targowisko usytuowane na torach kolejowych. Niby handel przebiega normalnie, do momentu gdy głośny klakson oznajmia nadjeżdżający pociąg. W tym momencie handel na moment zamiera, stragany są składane, tymczasowe lady wraz z towarem przesuwane na kółkach, tak by zmieścił się tu pociąg...
more >>Wstajemy tradycyjnie 7:30. Spakowany bagaż zostawiamy w hotelowej recepcji, a sami ruszamy na zwiedzanie głównych atrakcji starego miasta. Chcemy w miarę w spokojnie, zanim dojadą z Bangkoku autobusy z jednodniowymi wycieczkami do Ayutthaya, zobaczyć najciekawsze miejsca zaplanowane na dzisiaj. Zaczynamy od Wat Ratchaburana że sporym, dobrze zachowanym prangiem w stylu khmerskim. Tuż obok znajduje się Wat Mahathat. Jednak nie stare i okazałe chedi są główną atrakcją tego kompleksu. Najwięcej turystów gromadzi się tu przy głowie Buddy oplecionej przez korzenie figowca...
more >>Wstajemy wyjątkowo wcześnie bo o 7, by spokojnie zjeść śniadanie na tarasie naszego hotelu. 0 ósmej meldujemy się z bagażami na pobliskim przystanku autobusowym. Tu ciekawostka – przed pobliskim niewielkim postetunkirm policji apel policjantów (6osób), z wyciągnięcie flagi na maszt i odegraniem hymnu. Oczywiście ruch w mieście zamiera, zatrzymują się samochody, motoryzacja, ludzie stają w skupieniu. Po minucie powraca poranny ruch i jazgot. Nasz autobus rusza punktualnie o 8:15. Jesteśmy jedynymi pasażerami. Dopiero we właśc8wym Sukhothai dosiadają się pozostali pasażerowie...
more >>Mimo, że na dziś zaplanowane jest leniuchowanie wstajemy o 7:30. Blisko godzinę celebrujemy śniadanie. W planie mamy głównie spacer w obrębie murów starego miasta. Chcemy się posnuć, przysiąść gdzieś w cieniu i poobserwować okolicę. Na początek jednak musimy się pospieszyć by sfotografować otwarte kwiaty lotosu. Później około 10-11 zamykają się i nie są już tak fotogeniczne.
Będąc już blisko północnej bramy murów wpadamy na pomysł, by podejść do pominiętej wczoraj Wat Phra Phai Luang...
Z ambitnych planów pobudki o 6 rano nic nie wyszło, gdyż … pogoda była zbyt ładna i bezchmurne niebo. Fotografowanie wschodu słońca w takich warunkach jest mało ciekawym zajęciem. Pospaliśmy więc do 8, później niespieszne śniadanie „zrób to sam”. W naszym boutiqe’owym hoteliku są raptem 3 pokoje! Jest duży taras z bufetem. O każdej porze dnia można przyjść i zrobić sobie kawę, herbatę, kakao. Można zrobić sobie tosty z dżemem lub … bananem. Pełen luz i pełna swoboda! Taka wersja najbardziej nam odpowiada.
Po śniadaniu, ok...
Dziś pobudka o 7:30, a parę minut po ósmej jesteśmy już w tuk-tuku w drodze na dworzec autobusowy. Niestety na miejscu okazuje się, że autobus o 8:45, na który tak bardzo chcieliśmy zdążyć, akurat w poniedziałki nie kursuje. Następny o 10:15. Mamy zatem trochę czasu by ponownie odwiedzić naszą przydworcową kafejkę.
Pełen autobus rusza planowo. Po drodze dwa przystanki. Nawet nie zdążyliśmy przysnąć, nawet nie zdążyliśmy poczytać, a 4,5 godziny podróży minęło. Tuż przed trzecią wsiadamy w centrum Starego Sukhotai...