doha czyli wyprawę zaczynamy od kataru

Zaczęło się. Podróż do Warszawy bez problemów. Sprawny transfer na lotnisko, wylot bez opóźnień. Serwis w samolocie przeciętny, niczego nam nie urwało. Lotnisko w Doha ogromne i … puste. Ludzi na tak ogromnej przestrzeni nie widać. Zamiast oczekiwać na kolejny lot blisko 8 godzin postanawiamy wykupić wizy i ruszyć autobusem do centrum. Wszystko przebiega bardzo gładko. Temperatura w Doha przyjemna – ok.27C choć jest już wieczór i ciemno. Centrum miasta to wielki plac budowy. Docieramy nad wybrzeże z drapaczami chmur. Singapur to jeszcze chyba nie jest,ale za parę lat – kto wie. Następnie zapuszczamy się w wąskie uliczki nowo wybudowanego suku. Trochę to dziwne uczucie. Niby to arabskie targowisko ale wszędzie kafelki, W końcu w jednej z kafejek przysiadamy na kawę i obserwujemy toczące się tu życie, zwyczaje. Ciekawie i przyjemnie. Niestety musimy się zbierać w drogę powrotną na lotnisko. Szybko i sprawnie . Tym razem na lotnisku trochę większy ruch choć jest 23:30. Za godzinę mamy kolejny lot (ponad 9 godzin) do Sajgonu . Mamy nadzieję się wreszcie wyspać. ..

14284972950211

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *