Autobus do przedmieści Manilii dotarł ok.2:30 w nocy. Bardzo sprawnie i tanio (dzięki Ubreowi) dotarliśmy do hotelu na drugim końcu miasta. Tam szybka kąpiel i przed 4 byliśmy w łóżkach. O 8:30 pobudka. Spania nie było wiele, ale bardzo odpoczęliśmy. Szybkie śniadanie i kolejnym Ubrem na lotnisko. Sprawna odprawa i o 13 siedzieliśmy już w samolocie do Tagbilaran na wyspie Bohol. 90 minut lotu wykorzystaliśmy na drzemkę. Lądowanie na niewielkim lotnisku w centrum miasta. Stąd 7min pieszo do naszego hotelu. I tu się zaczęło ….. Okazało się, że podczas szybkiego przepakowywania w Manilii nie zabraliśmy kilku przydatnych rzeczy na najbliższe 2 tygodnie! Dodatkowo wybór hotelu okazał się totalną wtopą! Zrobiło się nerwowo! Przez długi czas trudno było opanować sytuację,zebrać siły i myśli by ustalić plan działania na następne dni. Dopiero po obiedzie sytuacja zaczęła wracać do normy, choć niesmak pozostał. Ponieważ niestety prognozy pogody nie są rewelacyjne planujemy na jutro rejs w morze na snurkowanie. Kierowców trycykli,którzy podwiozą nas do portu mamy umówionych na 4:30. Nie pozostaje nam nic innego jak po wieczornej kąpieli iść wcześniej spać.
Leave a reply