Ijen czyli u wrót piekieł

Wczoraj pobudka o 2 dzisiaj o północy. Ze sporymi oporami, w środku nocy opuszczamy nasz bungalow w bardzo sympatycznym hotelu w Banyuwangibaru. W zupelnych ciemnościach ruszamy z naszym przewodnikiem. Początkowo pustymi uliczkami małego portu, później bardzo stroną i krętą drogą pod wulkan Ijen. Po 90minutach jazdy ruszamy pieszo w świetle naszych czołówek. Droga dosyć stroma, widoki źadne bo czarna noc, jedynie nad głowami rozgwieźdźone niebo. Po 90minutach jesteśmy na krawędzi krateru. W dole widać to co skusiło nas do pobudki w środku nocy – niebieskie języki płomieni wydobywające sie z krateru! Niesamowity widok! Jakby tego było mało – postanawiamy zejść na dół – możliwie blisko. Pogoda sprzyja wiatr ma korzystny kierunek, nie powinna nas okryć chmura wdobywających się gazów. Tym razem wąską, stromą ścieźką, po wyślizganych przez górników stopnich schodzimy w dół. Aź nie chce się wierzyć, źe tą drogą wynoszą w bambusowych koszach ok.80kg bryły siarki. Zejście mimo niewielkiego dystansu zajmuje nam ponad 30 minut. Teraz jesteśmy na wyciagniecie ręki od niebieskiego płomienia i buchających gazów – „na przodku” w miejscu wydobywania siarki. Nasz przewodnik stale kontroluje sytuację, głównie kierunek wiatru. Sytuacja jest na tyle korzystna, ze mogę podejść jeszcze bliżej by zrobic kilka zdjęć. Niesamowite wrażenie. Czuje się jakbym dotarl do wrót piekieł. Czarna noc, w głębi wulkanu, z niebiskimi plomieniami, dymiącymi gazami. Nagle wiatr zmienia kierunek, jesteśmy w środku chmury gazów drapiących w oczy, wyciskających łzy. Uciekamy do góry. Tym razem stromą ścieżkę pokonujemy szybko. Docierając wreszcie na krawędź krateru jeszcze czujemy nieprzyjemny, drażniący gardło zapach siarki. Aż strach pomyśleć, że robotnicy, bez żadnych zabezpieczeń tam pozostali i nadal tam pracują.
Dopiero teraz możemy dostrzec uroki … i stromiznę drogi, pokonywenej w nocy. W hotelu po szybkiej kąpieli i śniadaniu czas na chwilę relaksu na basenie. W poludnie ruszamy taksówką do portu. Na jakiś czas żegnamy Jawę, by promem udać sie na Bali. Wyspa ta nie jest w naszym kręgu zainteresowań, jestesmy tu tylko tranzytem – chcemy tu zostać możliwie krotko. Podróż z portu do hotelu – ok. 150km zajmuje tu blisko 5 godzin. Wieczorem jeszcze tylko kolacja w jednej z licznych restauracji i … liczymy, że jutro uda się nam dotrzec na Flores.
IMG_0735_resized_2IMG_0781_resized_2

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *