Z Flores na Lombok czyli rejs z atrakcjami
W nie najlepszej kondycji zdrowotnej (z wysoką temperaturą) o 5 rano stawiamy się w porcie. Małą łódką wybieramy się w 3 dniową podróż na Lombok, zaliczając przy okazji kilka wysp i atrakcji znajdujących się niemal na kursie. Nie możemy sobie odpuścić choćby w krótkiego spaceru po wyspie Komodo. Te ogromne smoki, mimo, że może wygladające na nieco ospałe i flegmatyczne – z odległosci ok.3-4 metrów robią wrażenie. Po drodze cała masa przystanków na nurkowanie. Ładne widoki, moc atrakcji oraz tzw. niewygody podróży wszstko to razem się przeplata. Płyniemy – od czasu do czasu wspomagani prymitywnym żaglem pod rozgwieżdżonym niebem. Dodatkowych atrakcji dostarczają fale, które zaczęły bujać naszą łódką. Trudno zasnąć przy pracującym non stop silniku. Kolejny dzień już bardziej relaksowy więcej pływania, snurkowania. Kolejna noc już znacznie spokojniejsza – na kotwicy, choć zmęczenie jeszcze większe, bo nie było jak, gdzie i kiedy zregenerować siły.
Kończymy rejs na Lombok. Mimo, ze pod nogami mamy już stały ląd – cały świat się jeszcze huśta. Niewygody rejsu chcemy sobie wynagrodzic 2-3 dniowym odpoczynkiem w nadmorskiej osadzie. Ponieważ jest już po głównym sezonie tafiamy niezły hotel za 1/5 ceny. Teraz leniuchujemy…. choć oczywiście nie do konca. Zawsze znajdzie sie cos do zobaczenia i załatwienia.