Rozpoczynamy wcześnie – bo o 7:30 jesteśmy już na fajnym śniadaniu. Później ruszamy szybko do Masjed-e Nasir-al Molk. Tu trzeba być wcześnie na magiczny spektakl światła. Chyba się zbyt guzdraliśmy bo słońce było już zbyt wysoko. Następnie kolej na kolejne atrakcje starego Shiraz. Odwiedzamy twierdzę i kilka ciekawych meczetów. Jest oczywiście przerwa na kawę, jest też czas na lunch w knajpce z muzyką na żywo. Po południu dzwoni do nas Ameneh (spotkania w Esfahanie) z zaproszeniem na wspólny wieczór. O 19 przyjeżdża po nas pod hotel wraz z mężem i synem. Robimy rundę po Shiraz grzęznąc w niemiłosiernie korkach. Zaliczamy spacer, lody a na koniec – już w zupełnie ciemnościach – piknik na kocyku w parku z zakupionymi wcześniej kanapkami. Czas mija bardzo fajnie – nadspodziewanie sprawnym tłumaczem okazuje się być kilkunastoletni Aref. O 23:30 zostajemy odwiezieni do hotelu. Po długim, pełnym atrakcji dniu, podamy totalnie zmęczeni.
Leave a reply