Zaczęło się. Podróż do Warszawy bez problemów. Sprawny transfer na lotnisko, wylot bez opóźnień. Serwis w samolocie przeciętny, niczego nam nie urwało. Lotnisko w Doha ogromne i … puste. Ludzi na tak ogromnej przestrzeni nie widać. Zamiast oczekiwać na kolejny lot blisko 8 godzin postanawiamy wykupić wizy i ruszyć autobusem do centrum. Wszystko przebiega bardzo gładko. Temperatura w Doha przyjemna – ok.27C choć jest już wieczór i ciemno. Centrum miasta to wielki plac budowy. Docieramy nad wybrzeże z drapaczami chmur. Singapur to jeszcze chyba nie jest,ale za parę lat – kto wie...
more >>Od ostatniej wyprawy minęły raptem trzy miesiące, a my jesteśmy w ferworze przygotowań do kolejnego wyjazdu. Na dopracowanie szczegółów mamy jeszcze tylko miesiąc. Jedziemy sprawdzić co się zmieniło w Wietnamie od czasu naszej ostatniej wizyty.
more >>Do domu dotarliśmy planowo. Nawet w całkiem dobrej kondycji. Teraz przyjdzie czas na opracowanie filmów i zdjęć … oraz przygotowania do kolejnego wyjazdu.
more >>Ranek w Delhi chłodny (ok. 10C). Dziś ostatnie spacery po Delhi, trochę zwiedzania i … przygotowanie do powrotu. Kręcimy się po wąskich i zatłoczonych uliczkach starego Delhi. Odwiedzamy bardzo kolorowy i aromatyczny bazar z przyprawami. Nie możemy się oprzeć ostatnim zakupom. Mając w końcu dość gwaru, uciekamy metrem do nowego Delhi – do Humayump’s Tomb – parku z kompleksem grobowców. Tu cisza i spokój. Zielono. Niewielu turystów. Odpoczywamy przed czekającą nas podróżą do domu...
more >>Zmęczeni trudami podróży pozwoliliśmy sobie na chwilę luksusu. Śniadanie dopiero po dziewiątej. Później metrem w okolice Red Fort. Na szczęscie metrem jedziemy poza godzinami szczytu. Aż strach pomyśleć jak to wtedy wygląda. Bilety kupuje się w kasach stojąc w dość sporych kolejkach – nie wszystkie stacje mają automaty biletowe. Dodatkowo przy wejściu do każdej stacji kontrola i przejście przez bramki. To wszystko spowalnia ruch. W metrze osobna strefa (wagon) tylko dla kobiet. Do fortu docieramy około 11. Jest tłoczno, sporo wycieczek szkolnych...
more >>Dzień rozpoczynamy w PortBlair. Już o 7 rano jest gorąco, a to w połączeniu z wysoką wilgotnością powietrza sprawia, że jesteśmy oblepieni potem. Musimy tu jakoś wytrwać do 10:30 – czyli do czasu wyjazdu na lotnisko. Żeby nie siedzieć bezczynnie zamawiamy tuk-tuka na objazd atrakcji miasta. Rozpoczynamy od …. więzienia. Już po kilkunastu minutach mamy dosyć. Sama temperatura jest do zniesienia, ale wilgotność powietrza i duchota nas wykańczają. Modyfikujemy plan – robimy przerwę na zimne napoje w klimatyzowanej knsjpce. Niebo zachmurzone jest szaro, nie ma co się męczyć...
more >>Andamany – dzień1
Do hotelu dotarliśmy w środku nocy – zmęczeni trudami podróży. Pokój był z oknem od ulicy i mimo nocnej pory ruch był duży i głośny. Korki w uszy i po chwili spaliśmy. Niestety krótko. O 6:30 pobudka i z powrotem na pobliskie lotnisko – tym razem na lot na położone 1400km na wschód Andamany. Na lotnisku okazało się, że lot jest przesunięty o blisko 2 godziny. To znów komplikuje nam sytuację. Przy takim opóźnieniu lotu cięzko będzie złapać ostatni prom ruszający na interesującą nas wyspę Havelock. Ponownie uruchamiamy sztab kryzysowy, poszukujemy wszelkich innych rozwiązań...
Wreszcie trochę spokoju. Nie musimy się nigdzie spieszyć. Co prawda o 5 rano przebudziły nas poranne dzwonki na puje, ale to takie miłe i subtelne przypomnienie gdzie jesteśmy. Wstaliśmy wyjątkowo późno – tuź przed 9. Śniadani e i poranny spacer – sesja fotograficzna wzdłuż Gangesu. Mijamy kolejne gaty. Przy jednych trwa jeszcze poranna kąpiel przy innych pranie, dalej cumują łodzie zabierające turystów i pielgrzymów na rejs po Gangesie, przy następnych gatach trwa palenie zwłok. Jest kolorowo, klimatycznie i gorąco. Sporo naganiaczy...
more >>Na początku pociag zaliczył 3 godzinne spóźnienie. Na szczęscie w oczekiwaniu towarzyszyli nam chilijczycy i czas szybko (?) zleciał. W pociągu szybko odnaleźliśmy swoje miejsca, zainstalowaliśmy się i zmęczeni długim dniem – zasnęliśmy. Spało się całkiem nieźle i długo. Pociąg stopniowo – na poszczególnych stacjach, pozbywał się swoich pasażerów. My jechaliśmy do stacji końcowej – Varanasi. Podróż przeciągała się niemiłosiernie. Z planowanych 14 godzin zrobiło się ponad 18...
more >>Tym razem pobudka na prawdę wcześnie. Zrywamy się o 5:40 i … nie moźemy opuścić hotelu, bo wszystko jest pozamykane. Podobno ta dzielnia nie jest najbezpieczniejsza, stąd pewnie te kłódki i sztaby. Wokół jeszcze czarna noc. Na chwilę choć w „pełnym umundurowaniu” wskakujemy do łóźek. Dosłownie po 20min jest juź jasno i gwarno. Ruszamy do kasy. Kolejka raptem na 2 osoby!! Znacznie dłuźsza jest do kontroli biletów i kontroli wnoszonych toreb i plecaków. Ale i tak nie jest źle – po 10 minutach jesteśmy juź na terenie kompleksu Taj Mahal...
more >>