Sabang
Wstajemy o 7. Pogoda się polepsza. Szkoda, że tak późno. Szkoda, że musimy już opuszczać to miejsce. Po porannych sesjach fotograficznych i lotach oraz nieco spóźnionym śniadaniu o 10 nasz gospodarz odwozi nas do El Nido. Stąd o 11 ruszamy vanem do Sabang. Po drodze ładne widoki. Niestety kierowca pędzi jak szalony. Ok. 16 docieramy do miejsca przesiadkowego. Tu przy prawdziwej kawie z ekspresu serwowanej przez Słoweńca oczekujemy na kolejny van. Tym razem przyjeżdża załadowany. Z trudem wpychamy się w niego. Bagaże lądują na dachu. Tuż przed zachodem słońca docieramy do zwykle spokojnego Sabang. Dziś jednak będzie tu trochę hucznie. Wszak dziś chiński nowy rok!