longsheng tagged posts

nie jest źle czyli ciąg dalszy walki z żywiołem

Przez całą noc do godziny 8:15 padało z różnym natężeniem. Podczas śniadania, nie mogąc w to uwierzyć stwierdziliśmy, że nie pada. Oczywiście były chmury i mgły, ale w końcu nie padało.w ciągle wilgotnych ciuchach i butach ruszyliśmy na parking autobusowy przechodząc przez malownicze pola i wioski. Nasz spacer z przepisowych 45minut urósł do 90minut. Nic dziwnego. Wreszcie, pomimo stale panoszących się mgieł i wiszącej w powietrzu wilgoci można było popstrykać trochę zdjęć. Choćby tyle – na otarcie łez. Nie zmoczeni przez deszcz dotarliśmy do minibusów...

more >>

tarasy – dzień drugi czyli walka z żywiołem

Mglisty ranek nie zapowiadał nic dobrego. Gęste mgły i chumry sprawiały że w powietrzu wisiała oblepiająca zimna wilgoć. Nic przyjemnego. W dosłownie kilkusekundowych przebłyskach udało się pstryknąć parę zdjęć i w drogę. Powiedziało sìę „a”, trzeba powiedzieć „b” i brnąć dalej pomimo przeciwnosci matki natury. Niestety nie ma odwrotu, nie ma innej drogi. Musimy dotrzeć do cywilizacji mijając kilka kolejnych wsi porozrzucanych na zboczach pośród tarasów. Cały dzisiejszy etap przewidziany jest na około 5-6 godzin marszu plus przerwy na fotografowanie (ha, ha, ha) i posiłki regeneracyjne...

more >>

longsheng czyli kraina ryżowych tarasów

Dzień zaczął się całkiem pozytywnie – bez deszczu. Szkoda, że nie mogło tak być dzień wcześniej. Wcześnie rano – środakmi komunikacji miejskiej (elektryczne busiki) ruszamy na dworzec autobusowy. Blisko dwu godzinna podróż minęła w miarę szybko. W Guilin musieliśmy zmienić dworzec autobusowy, natrafiliśmy na”mafię autobusową”, ale nie daliśmy się nabrać na „lewe” bilety. W końcu dotarliśmy na właściwy dworzec, z zakupem biletu o dziwo nie było kłopotu, bo pani w okienku całkiem sprawnie posługiwała śię angielskim (rzadkość)...

more >>