korekta planu czyli czarna passa trwa
Od samego poczatku pech nas nie opuszcza. Po 5 godzinach na Heatrow zapakowalismy sie do samolotu. Wyjatko podroż zlaciała bardzo szybko. Ze względu na zmęczenie szybko padliśmy – przesypiając niemal caly lot. Do samolotu rzaem z nami nie zabrały się nasze bagaże. W Delhi okazalo się, ze nasze bagaźe ….. wróciły do Warszawy. Szybko otrząsnęliśmy sie z kolejnej niemiłej niespodzianki. Kolejna zmiana planu, pełna improwiizacja i … na najblizsze parę dni wynajmujemy samochód z kierowcą. Nie mozemy rezerwować biletów lotniczych, kolejowych i hoteli bo nie wiemy gdzie i kiedy spotkamy nasze bagaże. Wg najnowszych doniesień – właśnie lecą do Delhi. Podróż do Jaipur to „raptem” 6 godzin z krótką przerwą na niezły choc jak na tutejsze warunki drogim lunchem. Do hotelu docieramy o 20. Marzymy o ciepłym prysznicu i zmianie ciuchów. Tylko najpierw trzeba będzie je kupić. Wreszcie odpoczynek.Jutro pierwsze zwiedzanie i „relaks”. Chyba wyczrpalismy juz limit nieszczęść i terz bedzie juz tylko lepiej.
Będzie już tylko lepiej 🙂
Oh kochani współczuję wam, mimo to życzę wam samych przyjemnosci.Mam nadzieje że humory was nie opuściły. Buziaczki J.