Do Chengdu (4,1 mln) nasz pociąg przyjechał planowo. O dziwo od samego rana …. słońce. Wreszcie! Nie chcąc tracić takiej okazji metrem, a poźniej taksówką docieramy na dworzec autobusowy. Zostawiamy główny bagaż i o 8:30 jesteśmy już w autobusie do Leshan. Podróż zajmuje równo 2 godziny. Przez ten czas niebo całkowicie się zamgliło ale nie pada. Teraz przesiadka na miejski autobus i po kolejnych 30min jesteśmy przed jedną z atrakcji tego rejonu – najwyższym pośągiem siedzącego buddy. Bagatela – 70m wysokości. Ta ogrpmna figura całkiem ładnie wkomponowana jest w parku zlicznymi mniejszymi świątyniami, ścieżkami. Bardzo sympatyczne miejsce – choć w niedzielę spro tu tubylców na rodzinnych wycieczkach. Chciałoby się tu zostać dłużej, ale pogoda nie najlepsza i musimy wracać do Chengdu po bagaże i wreszcie dotrzeć do hotelu by wziąć gorący prysznic. Tym razem podróż zajmuje nam trochę więcej czasu – popołudniowe korki. Do hotelu z dworca autobusowego wracamy tuk tukiem. Pani-kierowca w zabójczym stylu prze iska się przez zatłoczone ulice miasta, często jadąc pod prąd, przez przejścia dla pieszych. Istny horror. Ta pełna wrażeń przejażdżka zajęła nam 10-15minut. Taksówką jechalibyśmy z pewnością ponad godzinę. Po długo wyczekiwanej (od 2 dni) kąpieli pora na chwilę relsksu i przygotowanie planów na najbliższe dni.
Leave a reply