zmiana planów czyli ciągle pada

Trochę zaspaliśmy, ale nic straconego bo pada. Niespiesznie schodzimy na śniadanie. Pogodą nie zamierza się zmienić więc sącźymy kawę i herbatę przy okazji wypisując kartki. Godźiny mijają, a za oknem raz mżawka, raz ulewa. Nie ma widoków na poprawę pogody. Nasze plany na zwiedzanie okolicy biorą w łeb. W koń cu w południe zaopatrzeni w parasole ruszamy do centrum miasta. Na początek mały lunch – cźyli miejscowe specjały pierożki i makaron z wołowiną. W przerwie między mżawką a ulewą udaje nam się zrobić małe zakupy. Gwałtowna ulewa zmuszz nas do dłuższej wizyty w knajpce przy herbacie. Co ciekawe herbąta jest ponad dwukrotnie droższa niż wcześniejszy lunch. Ulewa nie odpuszcza. Plany mieliśmy znacznie bardziej ambitne, chcieliśmy źrobić wycieczki piesze i rowerowe po okolica – a tu poźostaje nam, więzionym przez deszcz przesiadywać w k ajpkach. Oj nie tak miało to wyglądać. W końcu w strugach deszczu ruszamy do wcześniej upątrzoną spelność regionu – rybę w piwie. Nasze zamówienie sprawia, że właściciel straganu/knajpki chwytą za paraśol i znika na 10 minut. Wraca z jeszcźe żywą rybą i na naszych oczach błhyskąwicznie ją oprwia. Po kolejnych 10 minutach serwuje nam świetną rybę piecźoną i duszoną w piwie wraz z chili, cebulą, cźosnkiem, imbirem i … cynamonem. Pycha!! Nic więcej już nie zwojujemy. Pogodą skutecznie pokrźyżowałą nasze plany. Wrącamy więc do hotelu by prźy piwie prźygotować plan na kolejne dni.

wpid-14469591151660.jpg

wpid-14469581275662.jpg

wpid-14469591453331.jpg

wpid-14469741238670.jpg

wpid-14469741848752.jpg

wpid-14469742278823.jpg

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *