dzień lenia czyli wyluzowane hoi an
Na dzień dzisiejszy nie zaplanowaliśmy nic konkretnego. Typowy dzień lenia. Dostosowaliśmy się do pogody (raczej pochmurno i deszcz wisi w powietrzu) oraz klimatu miasta – cisza , spokój i pełen luz. Po późnym śniadaniu ruszyliśmy na spacer. Już po 15min siedzieliśmy w knajpce i obserwowaliśmy niespiesznie toczące się życie. W południe podjechala po nas tasówka, bo zamarzyliśmy sobie zmianę hotelu. Na lepszy choć bardziej oddalony od starego miasta. Wczesnym popołudniem kolejna włóczęga uroczymi uliczkami miasta. Wstępujemy na lokalny targ by zjeść tam lunch. Oczywiście wybieramy tutejsze specjały. Posileni kontynuujemy spacer – a w zasadzie sesję fotograficzną – przeplataną przystankami w kolejnych knajpkach. O zmierzchu robi się ruch. Miasto rozświetlane przez tysiące lampionów nabiera szczególnego klimatu, właśnie dla tego klimatu postanowiliśmy tu wrócić i nacieszyć się tą szczególną atmosferą.