Dzień zaczął się całkiem pozytywnie – bez deszczu. Szkoda, że nie mogło tak być dzień wcześniej. Wcześnie rano – środakmi komunikacji miejskiej (elektryczne busiki) ruszamy na dworzec autobusowy. Blisko dwu godzinna podróż minęła w miarę szybko. W Guilin musieliśmy zmienić dworzec autobusowy, natrafiliśmy na”mafię autobusową”, ale nie daliśmy się nabrać na „lewe” bilety. W końcu dotarliśmy na właściwy dworzec, z zakupem biletu o dziwo nie było kłopotu, bo pani w okienku całkiem sprawnie posługiwała śię angielskim (rzadkość). Podczas blisko 1,5 godzinnej podróży udało się nawet trochę pospać i … zmienić plany. W Heping doprecyzowaliśmy na szybko zmieniony plan, zostawiliśmy główny bagaż w pierwszej ulicznej knajpce i ruszyliśmy w góry. Pogoda nie była zła, bo nie padało, ale niebo całe zachmurzone, zamglone. Blisko 9km trasy zajęło nam ponad dwie godziny. Serpentynami, ciągle pod górę. Do pierwszej z wiosek Longhi Zhuan dotarliśmy po 17. Tu musieliśmy kupić bilety wstępu na cały obszar tarasów. Niestety wieczorne mgły przysłaniały rozległe widoki i z trudem udało się zrobić parę pamiątkowych zdjęć. Oby nie były to ostatnie zdjęcia z tego rejonu, bo prognozy pogody są mocno niepokojące…. w wiosce udało się znaleźć całkiem porządny nocleg, zjeść kolację. Teraz gorący prysznic i regeneracja sił przed kolejnym etapem wędrówki. Oby tylko dopisała pogoda.
Leave a reply