Dzień rozpoczynamy o 8. Po śniadaniu musimy podjechać do wypożyczalni skuterów by przedłużyć sobie „wakacje w siodle”. O 10 jesteśmy już w drodze na wschód. Dzisiejszy plan nie jest zbyt ambitny – chcemy odwiedzić jaskinie Muang On, oddalone o około 30km od Chiang Mai. Po drodze kilka małych przystanków. Na parkingu przed jaskiniami meldujemy się w samo południe. Teraz stromymi schodami ok.300 metrów do wejścia do jaskiń. Tu z kolei, już przy świetle latarek, stromym schodami w dół do obszernych sal. Prowadzi przez nie podświetlona ścieżka. Po drodze kilka ołtarzyków z posągami Buddy. Na zwiedzaniu i fotografowaniu spędzamy tu ponad godzinę. Plan zrealizowany – można wracać. W pobliskiej wiosce zatrzymujemy się na lunch. Ponownie testujemy ostre dania kuchni tajskiej – m.in. thai papaya salad. W drodze powrotnej zupełnie spontanicznie zahaczamy o gorące źródła w San Kamphaeng, z zamiarem ugotowaniu jajek, wymoczenia nóg i chwili relaksu .
Już na wjeździe do tej atrakcji niepokoi nas pełen parking lokalnych samochodów. W środku jest jeszcze gorzej. Najprościej ujmując – masowy piknik na betonowych alejkach wzdłuż kanału z gorącą wodą. Mocno zniesmaczeni taką atmosferą uciekamy z tego miejsca po 10 minutach (nawet jajka nie zdążyły ugotować się na twardo! )
Kontynuując powrót odwiedzamy jeszcze zakład ceramiczny oraz galerię sztuki MAIIAM. Tu też jest pora na kawę i ciacho. Do Chiang Mai docieramy ok.17 przeciskając się na skuterze w korkach wokół starego miasta. W hotelu szybka kąpiel i jesteśmy gotowi na wyprawę na tradycyjny night market. Kolejne drobne zakupy, spacer uliczkami starego miasta pełnego hotelików, knajpek i ludzi. Po pokonaniu ponad 6km wracamy do hotelu na zasłużony odpoczynek. Na jutro mamy zaplanowany…..dzień lenia.
Leave a reply