my son czyli dzień skuterowy

Zaraz po wczesnym śniadaniu wypożyczyliśmy skuter by udać się do odległego o ok. 50km komleksu świątyń Chamów w My Son. Podróż o dziwo przebiegła w miarę bezproblemowo. Nawigacyjnie i technicznicznie. Na szczęście ruch w okolicach spokojnego HoiAn nie jest wielki i udało się odbyć podróż bezkolizyjnie. Pogododa się poprawiła i około południa zrobiło się gorąco – a my akurat w trakcie zwiedzania. Na szczęście kompleks nie był rozległy i sporo było zacienionych alejek. Ale i tak trochę nas to wymęczyło. W drodze powrotnej złapaliśmy wiatr we włosy i samopoczucie było już OK. Tradycyjnie przerwy na kawę, lunch i kokosy. Po kąpieli
w hotelu odzyskaliśmy na tyle siły by znów udać sie na spacer uliczkami starego miasta. Z dnia na dzień ruch coraz mniejszy. Dla nas – na szczeście. Posnuliśmy się kolorowymi uliczkami pełnymi lampionów, by na koniec wstąpić na kolację i …. kolejną wyśmienitą kawę. Mimo, że przez cały dzień woziliśmy tyłki skuterem (ponad 110km), to upał nas trochę wymęczył. Ale tylko trochę, bo jutro ruszamy na plażę.

14291101093081 14291101439692
14291101765083 14291102602125

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *